W naszym bogatym w odkrycia wieku naturalny karmin, cenny barwnik pozyskiwany ze szczególnego gatunku owada, jest prawie zapomniany. Przez trzysta lat ten owad, koszenila, był głównym źródłem czerwonego barwnika do tekstyliów.
Koszenila należy do rodziny owadów łuskowatych. Większość łusków to szkodniki rolnicze (są spokrewnione z mszycami), ale dwa z nich – łuski koszenilowe i łuskowate, wydzielające cenną żywicę szelakową – mają znaczenie przemysłowe. Koszenila żywi się kaktusem opuncja. Białe plamy na łodygach kaktusa są widoczne z daleka. Jeśli przyjrzysz się uważnie, zobaczysz, że są to tłumy koszenili. Każdy owad jest owinięty w puszysty biały pokrowiec, który niezawodnie chroni go przed deszczem, wiatrem i miażdżącymi promieniami słońca. Owady osiągają swój pełny rozmiar - osiem milimetrów długości - po trzech miesiącach.Barwnik pozyskiwany jest od bezskrzydłych samic, które przez całe życie przesiadują na kaktusie i jedzą jego sok. Po złożeniu 400-500 jaj samica umiera. Płyn zawarty w ciele koszenili ma ciemnoczerwony kolor. Odcienie gotowego barwnika mogą różnić się od jaskrawoczerwonego do pomarańczowego, a nawet fioletowego, w zależności od stężenia i od tego, czym tkanina została wytrawiona przed farbowaniem. Skrzydlate samce są mniejsze i mniej powszechne. Nie żywią się kaktusami i nie można z nich zrobić karminu.
Jak powstał karminowy kolor?
Koszenila była hodowana w starożytności przez Indian żyjących na południu dzisiejszego Meksyku.
Ojczyzną opuncji jest Meksyk, a podobno koszenila nie była znana w Ameryce Południowej aż do inwazji Hiszpanów, choć archeolodzy ustalili, że jeszcze w czasach prekolumbijskich tkaniny barwione karminem trafiały do Andów szlakami handlowymi.
Kosmici z Europy zwrócili uwagę na dziwnego owada, który daje farbę. Hiszpanie nazywali tego owada „cochinilla” - dosłownie „świnia”. To słowo, nieco zmienione, weszło do wielu języków. Pod koniec XVI wieku koszenila stała się ważnym towarem, ponieważ była lepsza niż jakiekolwiek inne znane wówczas źródło czerwonego barwnika. Kontrolując swoje zamorskie kolonie, Hiszpanie przejęli prawie cały światowy rynek dostaw koszenili. Najważniejszymi obszarami lęgowymi koszenili były Meksyk, Gwatemala, zachodnia część Ameryki Południowej, a później Wyspy Kanaryjskie.
Dużo karminu eksportowano do Europy, ale większość „zbiorów” wykorzystano w samej Ameryce Południowej. Koszenila dostarczała czerwonego barwnika do chłopskich samodziałowych tekstyliów i do produkcji wielu małych przedsiębiorstw tekstylnych. Około 1880 roku światowy rynek zalały barwniki anilinowe otrzymywane ze smoły węglowej. Te syntetyczne barwniki były tańsze od naturalnych, a tradycyjne łowiska koszenili stopniowo ograniczały produkcję karminu, gdyż nie opłacało się to. Stopniowo miejscowa ludność Andów przeszła na farby syntetyczne do barwienia własnych tekstyliów. Jednak niektórzy lokalni tkacze nadal używali koszenili do barwienia przędzy. Ostatnio nastąpiło odrodzenie popytu na koszenilę karminową. Okazuje się, że do barwienia niektórych rodzajów tekstyliów, kosmetyków, wyrobów cukierniczych, naturalny karmin jest lepszy niż barwniki syntetyczne.
Okolice miasta Ayacucho w Peru stały się centrum odrodzonego rybołówstwa. Trudny teren i nieprzejezdność izolują ten obszar od reszty kraju. Opady występują tylko zimą, a przez pół roku słońce pali niemiłosiernie.
Większość mieszkańców tego obszaru to drobni rolnicy. Przeciętny chłop posiada mniej niż jeden hektar ziemi, a większość gruntów ornych od dawna należy do wielkich właścicieli ziemskich.
Na skalistych, erodowanych zboczach gór rosną różne rodzaje kaktusów. Najpopularniejsza jest tu opuncja figowa. Jej nasiona natychmiast się uruchamiają; pędy i długie łodygi, jeśli zostaną powalone przez wiatr, natychmiast zapuszczają korzenie i dają nowe pędy. Zielona masa kaktusów jest często wykorzystywana jako pasza dla zwierząt gospodarskich, a soczyste i smaczne owoce opuncji stanowią dobre orzeźwienie w upalny dzień. Na początku roku można je masowo zobaczyć na lokalnym rynku. Czasami kaktusy są sadzone zamiast ogrodzenia wokół wiosek. Ale koszenila, która pasożytuje na opuncji, jest znacznie cenniejsza niż sama roślina. Zbiór koszenili jest ważnym dodatkowym źródłem dochodów rolników. Zbieracze muszą pokonywać duże odległości, aby zebrać wystarczającą ilość koszenili. Zbiór koszenili to ciężka praca ze względu na:
- palące słońce,
- ukąszenia much, komarów i kleszczy,
- ciernie kaktusa.
Owady są zmiatane z płaskiej powierzchni łodygi na talerz lub do pudełka. Chociaż owad jest przymocowany do rośliny za pomocą trąby, można go łatwo usunąć z kaktusa za pomocą sztywnej szczotki, która jest wbijana między kolce. Aby wiatr nie porwał lekkich owadów, zbiór odbywa się w ciche, bezwietrzne dni. Zbieracze starają się nie dotykać larw i jaj, ponieważ zawierają mało karminu, ale od nich zależą przyszłe zbiory. Doświadczony zbieracz może zebrać dwa kilogramy owadów dziennie, ale jeśli owadów jest dużo i zbieracz pracuje szybko, może zebrać dwa lub trzy razy więcej. Do wyprodukowania jednego kilograma suchej koszenili potrzeba 155 000 żywych owadów.
Koszenila rozmnaża się przez cały rok i można ją zbierać co miesiąc. Ale gorący czas na zbieranie owadów przypada na okres suchy, przy chłodnej pogodzie. Bardzo ulewny deszcz może zmyć owady z kaktusów. Grad jest jeszcze bardziej niebezpieczny dla koszenili. Kolekcjonerzy przyjeżdżają do tego samego gaju kaktusów dwa razy w roku. Kolekcjonerzy nie zaglądają do odległych i trudno dostępnych gajów kaktusów. Łatwo dostępne kaktusy zbierają koszenilę dziesięć razy w roku. Więcej owadów znajduje się w niższych obszarach i na starszych roślinach. Czasami rośliny kaktusów są specjalnie zarażane żywymi owadami przywiezionymi z innych miejsc.
Ofiarę umieszcza się na kocu i okresowo miesza, aby koszenila wyschła równomiernie. Dobrze wysuszona koszenila jest cztery razy lżejsza od żywego owada i wygląda jak pomarszczona jagoda jarzębiny. Aby oczyścić koszenilę z wszelkich zanieczyszczeń, przesiewa się ją kilka razy przez sito. Prawie cała uprawa jest obecnie eksportowana do innych krajów, ponieważ Indianie mało używają tego barwnika do swoich potrzeb. Sucha koszenila jest eksportowana w całości, a nie mielona, dzięki czemu trociny lub piasek nie mogą być mieszane z wartościowym produktem. Każdego roku z Peru eksportuje się około półtora setki ton koszenili.
Napisz komentarz
Uwagi